Wokół wcierki, którą chcę Wam przedstawić narosło trochę kontrowersji, za które odpowiedzialni są tylko i wyłącznie producenci. Serum podobno nie zawiera alkoholu - taka informacja widnieje na kartonikowym opakowaniu. Niestety, to nie jest prawdą...
Mimo że alkohol nie jest na pierwszym, czy drugim miejscu to znajduje się na czwartym. Dla mnie nie jest to wadą, bo lubię wcierki alkoholowe, jednak producent nie powinien wprowadzać kupujących w błąd. Zwłaszcza, że większość osób kupując kosmetyk zerka na opis, a wzmianka "nie zawiera alkoholu" powinna być dla elfa Pharm wiążąca.
Moje serum ma nieco inny skład niż ten, który możecie znaleźć w Internecie. Ale jestem przekonana, że większość blogerek, które pisały o tym produkcie po prostu przekopiowało skład znaleziony gdzieś w sieci. No bo jak to możliwe, że pisały o serum łopianowym, w którym nie byłoby ekstraktu z korzenia łopianu?
Skład
Aqua (woda), Urtica Dioica Leaf Extract (ekstrakt z pokrzywy zwyczajnej), Glycerin (gliceryna), Alcohol (alkohol), Hydrolyzed Lupine Seed Extract (hydrolizowane proteiny łubinu), Persea Gratissima Oil (olej z awokado), Medicago Sativa Leaf Extract (ekstrakt z lucerny), Polygonum Muliflorum root Extract (ekstrakt z korzenia rdestu), Cantella Asiatica Leaf Extract (ekstrakt z wąkrotki azjatyckiej), Ligusticum Chuaxiong Root Extract (chińskie zioło wzmacniające włosy), Niacinamide (witamina PP), Equisetum Arvense Leaf Extract (ekstrakt z liści skrzypu polnego), Ruscus Aculeatus root Extract (ekstrakt z korzenia myszopłochu kolczastego), Propylene Glycol (humektant), Trifolium Pretense Flower Extract (ekstrakt z kwiatów koniczyny), Hydrolyzed Soy Protein (hydrolizowane proteiny sojowe), Hydrolyzed Keratin (hydrolizowana keratyna), Serenoa Serrulata Fruit Extract (ekstrakt z owoców palmy serenoa), Angelica Archangelica Root Extract (ekstrakt z korzenia arcydzięgla), Arctium Lappa Root Extract (korzeń łopianu większego), Panthenol (pantenol), Thymus Vulgaris Oil (olej tymiankowy), Rosmarinus Offcinalis Leaf Oil (olej rozmarynowy), Polysorbate 20 (emulgator), Polysorbate 80 (emulgator), Clitric Acid (konserwant), Sodium Benzoate (konserwant), Benzoic Acid (konserwant), Potassium Sorbate (konserwant), Diazolidinyl Urea (konserwant), Methylparaben (konserwant), Propylparaben (konserwant), Limonene (zapach).
Skład produktu jest bardzo, bardzo bogaty. Znajdują się tutaj ekstrakty, oleje, proteiny i witaminy, więc wszystko to, czego skóra potrzebuje. W zasadzie jego minusem (według mnie) jest występowanie parabenów, których od jakiegoś czasu staram się unikać (aplikowanych bezpośrednio na skórę).
Serum zamknięte jest w plastikowej buteleczce i posiada atomizer, dzięki czemu mnie było dużo łatwiej nałożyć produkt na skórę głowy. Bardzo chwalę sobie takie rozwiązanie. W opakowaniu znajduje się 100 ml kosmetyku i jego koszt to ok. 11-15 zł. Serum stosowałam przez około 3 miesiące: od połowy października do połowy stycznia oraz niesystematycznie w lutym. Pryskałam nim skórę głowy po każdym myciu, a następnie wykonywałam krótki masaż skalpu.
Efekty
Zdjęcia po lewej zostały wykonane 8 grudnia, natomiast zdjęcia po prawej wykonane 25 lutego. Przyrost jest praktycznie niewidoczny. Nie wiem, czy jest to wina tego, że źle stanęłam do zdjęcia, czy faktycznie tego przyrostu nie ma. Włosy różnią się kolorem, bo od kiedy je rozjaśniłam na każdym zdjęciu są inne i ciężko uchwycić mi to jak faktycznie wyglądają. Kolor najbardziej zbliżony jest do tego z wpisu z aktualizacją. W każdym razie w tym przypadku liczy się długość. Na plus od rozjaśniania zaobserwowałam też, że włosy są bardziej miękkie i dociążone.
Możliwe działania niepożądane
Serum może przyspieszyć przetłuszczanie skóry głowy i nasilić wypadanie włosów, ponieważ w składzie znajdują się oleje. U niektórych osób może powodować podrażnienie skalpu (ze względu na występowanie alkoholu).
Plusy produktu:
- bardzo bogaty skład, który odżywi skórę głowy i włosy u nasady,
- niska cena,
- pojawienie się baby hair,
- skóra głowy była nawilżona, produkt łagodził podrażnienia,
- serum jest bardzo wydajne i w mojej opinii buteleczka powinna wystarczyć na 3 miesiące stosowania,
- ziołowy zapach, który bardzo lubię,
- alkohol w składzie - dla mnie to plus, bo alkohol pobudza mikrokrążenie i włosy mają szansę szybciej rosnąć.
Minusy:
- włosy nieco szybciej traciły świeżość i objętość,
- produkt nasilił wypadanie włosów - moja skóra głowy na oleje reaguje wzmożonym wypadaniem, aczkolwiek w przypadku tego produktu nie była to zawrotna ilość :)
- parabeny w składzie,
- wątpliwy przyrost - wydaje mi się, że włosy naprawdę podrosły, ale kiedy porównałam zdjęcia przed i po to okazało się, że wcierka w ogóle nie przyspieszyła porostu. Żałuję, że nie robiłam pomiarów pasemka kontrolnego. Wtedy miałabym pewność, że brak efektów to nie wina np. źle zrobionego zdjęcia.
Dajcie znać, czy używałyście tej wcierki i jakie macie o niej zdanie. Co aktualnie wcieracie?
Aby być ze mną na bieżąco możecie mnie obserwować na facebooku, bloglovin, instagramie czy twitterze!
Inne wcierki, o których pisałam:
- Hair Medic, tonik przeciwko wypadaniu włosów i przyspieszający ich wzrost
- Lotion Seboradin przeciw wypadaniu włosów
- Lotion Seboradin z czarną rzodkwią
- Cytrynowa wcierka do skóry głowy
- 10 wcierek przyspieszających porost włosów - dlaczego warto je stosować i jak je wybierać