Na moim fanpage'u (klik!) i instagramie pokazywałam Wam już najnowsze pudełeczko Shiny Box. Pisałam też, że zostałam ambasadorką tej marki i od października będę się z Wami, co miesiąc dzielić recenzjami produktów, które znajdę w pudełkach. Najbardziej w całym tym projekcie realizowanym przez Shiny kręci mnie to, że co miesiąc będę się zastanawiać, co będzie w środku!
Na swoim blogu i fanpage'u Shiny w październiku informowało nas o profilaktyce raka piersi. Mnie na szczęście ten problem nie dotyczy, ale to nie znaczy, że mogę spać spokojnie. W mojej rodzinie niestety rak powodował śmierć wielu osób, więc jestem poniekąd w grupie ryzyka. Oprócz kosmetyków, w pudełku znalazła się instrukcja jak wykonywać codzienne badanie piersi. W tym temacie polecam Wam film, który nagrała Azjatycki Cukier o jej historii z guzkiem piersi.
W październiku można było otrzymać 3 produkty pełnowymiarowe, 2 produkty w niepełnym wymiarze, a każda z subskrybentek miała szansę wygrać krem Lichtena, albo zestaw od Wibo. Ja z racji bycia ambasadorką otrzymałam wszystkie te produkty+chusteczki do zmywania lakieru marki Jelid.
W boxie znalazły się:
- Puder do mycia twarzy Yasumi - 49 zł / 50 ml,
- Płyn micelarny Biały Jeleń - 11,90 zł / 200 ml
- Odżywka do paznokci Pease - 18 zł / 9 ml
- Pomadka IsaDora - 2,5 g , 50 zł / 4,5 g
- Krem-żel ujędrniający do biustu Norel - 75 ml , 50 zł / 250 ml
- 2 chusteczki do zmywania lakieru Jelid.
- + zestaw od Wibo, krem Lichtena i całe opakowanie chusteczek zmywających lakier Jelid (z racji bycia ambasadorką, bądź subskrybentką-konkurs).
Kiedy zobaczyłam, że w pudełku znajduje się płyn micelarny to trochę się zawiodłam. Niby się przyda, ale... obecnie mam 3 micele na stanie :) dokładnie taki sam płyn miałam już w sierpniu jednak oddałam go narzeczonej mojego brata. Poza tym jakoś nie lubiłam się z Białym Jeleniem. I tutaj zaskoczyłam się bardzo pozytywnie! Płyn fajnie usuwa makijaż, nie podrażnia i przyjemnie pachnie. Niestety nie testowałam go na wodoodpornym tuszu do rzęs, bo obecnie używam maskary z Etre belle, która wodoodporną nie jest.
Pierwszy raz się spotkałam z Pudrem do mycia twarzy Yasumi. Ciężko mi się na jego temat wypowiedzieć, ponieważ dotychczas użyłam go dwukrotnie i za drugim razem podrażnił mi cerę. Przypuszczam, że to przez kwas salicylowy znajdujący się w produkcie. Niemniej dam mu jeszcze szansę, bo całkiem nieźle oczyszcza! Być może mam zbyt wrażliwą skórę na częstszy kontakt z tym kosmetykiem :)
Przyspieszacz wzrostu paznokci od PAESE ma sprawić, że nasze paznokcie będą nie tylko długie, ale grube i mocne. W składzie znajdują się m.in. proteiny mleka, wapń, olej lniany a także omega 3. Cieszę się, że nie trafiłam na wybielacz. Ja nakładam tą odżywkę pod kolorowy lakier i widzę, że dzięki temu mogę nosić lakier dłużej niż zwykle. Przy dość tanich i nie najlepszej jakości lakierach, odpryski na paznokciach widoczne są po 4 dniach. Jak dla mnie super!:)
Szminka IsaDora
W moim pudełku były dwie czerwone szminki. Nie byłam z tego zadowolona, bo wydawało mi się, że czerwony to nie mój kolor. Miałam nadzieję, że trafi mi się wersja nude. Jednak dopiero po użyciu tej pomadki okazało się, że w czerwieni nie jest mi tak źle. Kosmetyk nie podkreślał suchych skórek, daje efekt matowego wykończenia, co w tego typu produktach uwielbiam. Poza tym bardzo podkreśla kształt ust i trzyma się na swoim miejscu, nigdzie nie wypływa!
Norel krem-żel ujędrniający
Do tej pory nie zwracałam szczególnej uwagi na pielęgnację swoich piersi. Dbałam o nie mniej więcej tak samo jak o pozostałe części ciała. Jednak mimo wszystko dobrze mieć taki kosmetyk w swoim domu. Fajnie nawilża, nie zostawia tłustych śladów. Dla mnie niemal oczywiste było to, że w pudełku znajdzie się taki kosmetyk :) Natomiast, co do działania ujędrniającego to niestety nie mogę się na ten temat wypowiedzieć, bo na to potrzeba trochę więcej czasu.
Chyba jednym z ciekawszych produktów, które dostałam były chusteczki zmywające lakier z paznokci. Producent obiecuje, że jedna chusteczka zmyje lakier z 10 paznokci. Niestety nie jest tak pięknie. Jeśli zmywamy dość jasny kolor, wszystko jest w porządku (testowałam na beżach i różach). Natomiast przy czerwieni i ciemniejszych kolorach potrzeba 2 chusteczek, aby dokładnie oczyścić paznokcie z resztek lakieru. Na zdjęciu niżej możecie zobaczyć efekt po użyciu jednej chusteczki. Zostały naprawdę widoczne ślady po czerwieni. Chusteczka rozmazywała lakier.
Jednak w mojej opinii jest to świetny gadżet. Zwłaszcza jeśli podróżujemy! Produkt można spokojnie przewozić, nie ma szans, aby się wylał, a na paznokciach pozostawia przyjemny zapach. Przy 2 chusteczkach jesteśmy w stanie bardzo dobrze wyczyścić paznokcie z lakieru. Dla mnie efekt jest lepszy niż przy standardowych zmywaczach.
Krem do skóry wrażliwej Lichtena
Dawno nie stosowałam kosmetyków zawierających w składzie parafinę. Pamiętam, że mnie zapychała i jednak wolałam jej unikać. Użyłam tego produktu miejscowo na twarz, niestety zapchał mnie. Jednak jest nadzieja na wykorzystanie go w inny sposób. Praktycznie za każdym razem podczas depilacji moja skóra jest podrażniona. I myślę, że w tej sytuacji krem się dobrze spisze, ponieważ jest przeznaczony m.in. do podrażnień spowodowanych depilacją, czy goleniem.
Krem ma przyjemną konsystencję i dobrze się wchłania.
Lichtena® krem normalizuje skórę wrażliwą i zwiększa odporność na wpływ czynników podrażniających, zarówno egzogennych jak i endogennych.
Lichtena® krem zawiera m.in.:
- AR-GB 11®, ekskluzywny i opatentowany naturalny antyoksydant, który przeciwdziała stresowi oksydacyjnemu i potrafi przerwać reakcję łańcuchową zainicjowaną przez wolne rodniki wywołujące stan zapalny.
- Kwas 18 Beta-Glicyryzynowy, wyciąg z lukrecji o działaniu łagodzącym i zapobiegającym zaczerwienieniom.
- Alantoinę, naturalny składnik aktywny o działaniu zmiękczającym i ochronnym.
Olejek rumiankowy i masło shea, składniki zmiękczające skórę, przeciwdziałają rumieniowi, redukują zaczerwienienie i swędzenie.
Kiedy dowiedziałam się, że w moje ręce wpadnie zestaw kosmetyków od Wibo to z jednej strony się cieszyłam, a z drugiej zastanawiałam się, jakiej jakości będą to produkty. Do tej pory nie byłam zadowolona z ich kosmetyków, chociaż zdarzały się jakieś perełki. Tym razem jednak się nie zawiodłam :) zestaw do konturowania twarzy i cienie jak najbardziej przypadły mi do gustu. Maskara niestety nie spisuje się tak świetnie jak ta z Etre belle, ale i tak jest lepsza np. od Miss Sporty. Co do cieni to nie są jakoś mocno napigmentowane, ale nie osypują się i dzięki nim można wykonać całkiem fajny dzienny makijaż.
Tak jak widzicie dostałam dwie czerwone szminki :) ta od Wibo ma cieplejszy odcień, jest bardziej połyskująca i nie daje takiego eleganckiego wykończenia. Raczej to taka pomadka nadająca bardziej krwisty kolor ustom, efekt jest bardziej naturalny niż w przypadku Isa Dory. Tutaj jest o tyle fajnie, że możemy stopniować efekt, jaki chcemy uzyskać. Szminka gładko jedzie po ustach, nawilża. Trochę przypomina mi Wibo Elixir :)
Przyznam szczerze, że jestem bardzo zadowolona z tego pudełka, ale chyba głównie przez dodatkowe produkty. Najbardziej ucieszyły mnie kosmetyki Wibo, chusteczki Jelid i przyspieszacz wzrostu PAESE :) Już nie mogę się doczekać następnego box'a.
Marzy mi się teraz jakiś krem pod oczy, lakier do paznokci, coś na spierzchnięte dłonie, wosk do brwi i może jakaś odżywka do włosów :) ciekawe, czy trafię z produktami!
A już dziś Was zachęcam do zamówienia extraboxu The Beauty Touch, albo pudełeczka listopadowego Towar pierwsza klasa!, które powstało we współpracy z Pewexem. Nie wiem jak Wy, ale ja jestem ogromnie ciekawa, co będzie w środku!
Jak Wam się podoba październikowy ShinyBox?
Co chciałybyście znaleźć w następnym pudełku?
Znajdziecie mnie tutaj:
P.S. W konkursie, w którym mogłyście wygrać sierpniowe pudełko Shiny, zwyciężyła DziwnaJa, czyli Basia Szotowska. Gratuluję serdecznie! Jutro otrzymasz ode mnie maila :)